sobota, 17 lutego 2018

Rozdział trzeci

Opuszczona na łóżko przez silne ramiona bruneta poczułaś pod swoim drobnym ciałem miękki materac. Chwilę później ugiął się pod ciężarem wagi siatkarza. Jego nagie udo stykało się z twoim, przewodząc pomiędzy wami przyjemne ciepło. Nie wytrzymałaś długo w bezczynności. Dałaś się skusić pokusie. Usiadłaś okrakiem na jego wyrzeźbionym brzuchu i uśmiechnęłaś się kusząco, kokieteryjnie mrugając długimi, ciemnymi rzęsami. Fornal zaśmiał się cicho i zmierzył cię intensywnym wzrokiem siwych, błękitnych tęczówek. Dreszcze momentalnie zaatakowały  odcinek twojego kręgosłupa. Pochyliłaś się nad jego przystojną twarzą i łaskotałaś ciepłym oddechem jego policzki. Delikatnie sunęłaś po nich opuszkami palców, aby po chwili wpleść palce w jego gęste włosy i sprawić, że wasze usta połączyły się ze sobą. Przyjmujący wydał z siebie pomruk zadowolenia, kiedy z każdą chwilą coraz mocniej napierałaś na jego aksamitne wargi, utrudniając mu tym samym dopływ tlenu. Jego dłonie wędrowały po twoim nagim ciele, podążając ku górze. Gdy zabrakło ci powietrza oderwałaś się od siatkarza i zaczęłaś pocałunkami naznaczać szlak  na zarysach mięśni znajdujących się na jego torsie. Obserwowałaś z nikle uniesionymi kącikami ust jego przymknięte, lekko drgające powieki oraz usta wykrzywiające się w delikatny uśmiech. Pozostawiłaś mokre ślady także na jego barkach oraz ramionach a później zabrałaś się do tworzenia arcydzieła na jego szyi w postaci kilku malinek. Momentalnie wzniósł powieki kołu górze i spojrzał na ciebie z uniesionymi brwiami, ale po chwili przyciągnął cię do siebie za łokcie i wpił się żarłocznie w twoje wargi.
       - Czy Ty się kiedykolwiek męczysz?- wychrypiał, chwytając w zęby ramiączko od twojego stanika i strącając je z ramienia.
Zadarłaś głowę i spojrzałaś na niego roześmiana, obserwując rozbawienie malujące się na jego twarzy.
         -To Ty powinieneś tutaj błyszczeć kondycją, Fornal.- odparłaś, przegryzając płatek dolnej wargi.
     -Znowu to robisz.-jęknął oskatrżycielsko.-Tie break trwający dwie i pół godziny to nic przy wariacjach z tobą w sypialni.-wniósł kąciki ust na wyżyny, ukazując swoje śnieżnobiałe perełki.
Po wnętrzu pomieszczenia rozniósł się twój głośny chichot wywołany jego słowami. Poczułaś jak twój żołądek wykonuje salto. Uwielbiałaś, kiedy to robił. Ubóstwiałaś momenty, kiedy się uśmiechał.To  samo co wcześniej uczynił z drugą szelką od biustonosza i powędrował dłońmi do jego zapięcia. Tym razem szybko się z nim rozprawił. Z każdym razem szło mu coraz lepiej. Koniuszkiem języka pieścił twoje pełne piersi, a z twojego gardła wydobywał się cichy jęk. Gdy poczułaś jego smukłe ręce na biodrach zadrżałaś. Spojrzałaś głęboko w jego oczy i równocześnie z zsunięciem przez niego bielizny z twojego ciała ty także pozbyłaś się jego bokserek. Spoczywającą niedaleko łóżka bluzą przywiązałaś jego ręce do barjerki łóżka i zaczesałaś za ucho niesforny, jasny kosmyk, spuszczając wzrok. Ktoś inny niż on mógłby cię teraz uznać za niewinną, subtelna kobietę. Tomasz jednak wiedział, że w głębi duszy płonie w tobie diabeł. Twoją sypialnie wypełnił twój głośny pisk, kiedy złączyłaś wasze ciała w jedno. Brunet uśmiechnął się szeroko, a ty przymknęłaś powieki czerpiąc z rozkoszy jaka roznosiła się po twoim drobnym ciele. Jego ruchy stawały się coraz  szybsze. Przylgnęłaś do warg 20-latka i wymieniłaś z nim namiętne, żarłoczne pocałunki. Po chwili skryłaś twarz w zagłębieniu jego szyi, wdychając zapach jego intensywnych perfum, a także bawiąc się końcówkami jego ciemnych włosów. Jakimś cudem uspał twoja czujność i uwolnił się z supła związanego na jego nadgarstkach. Przewrócił cię na plecy i tym razem to on zawisł nad tobą, aby po chwili usiąść i przyciągnąć cię na swoje uda. Zawyłaś przeciągle, wbijając zęby w jego ramię, zaskoczona tak nagłym posunięciem z jego strony. Skrzywił się delikatnie pod wpływem bólu, jaki mu zadałaś i dwoma palcami wzniósł twoja brodę ku górze, skradając z twoich ust krótkie, subtelne pocałunki. Już dawno nie przeżyłaś z nim czegoś tak intensywnego. Byłaś wyczerpana, ale nie chciałaś tego kończyć. Podobało ci się takie oblicze Fornala. Podobało ci się to w jaki sposób na ciebie działał. Przejechałaś paznokciami po skórze pleców przyjmującego, urozmaicając je w czerwone smugi.
           -Lena, jesteś niemożliwa.-wysapał do twojego ucha.
           -Tomasz, jesteś cudowny.-szepnęłaś, zahaczając kącikiem ust o płatek jego ucha.
Oparłaś czoło o jego skroń i przymknęłaś powieki, starając się unormować płytki oddech. Wyczerpana opadłaś na białe prześcieradło i zostałaś okryta satynową kołdrą przez twojego kochanka. Chłopak ułożył się obok ciebie i kiedy na moment otworzyłaś oczy wasze spojrzenia się spotkały. Czekoladowe, ciemne i siwo błękitne tęczówki wpatrywały się w siebie nawzajem, powodując ciarki na waszej skórze. Chwilę tę przerwały usta Tomka muskające twój mały nos. Zmarszczyłaś go lekko, co wywołało rozbawienie u siatkarza i śmiech wydobywający się z jego gardła. Wtulił się w twoje ramię, łaskocząc włosami twoją skórę i przymknął powieki, odpływając do krainy Morfeusza.

***
Uśmiechnąłeś się pod nosem widząc rozsypane na poduszce włosy śpiącej jeszcze dziewczyny, która padła prawie od razu, gdy tylko wróciliście od twoich rodziców. Cieszyłeś się, że dzięki kilkudniowej przerwie w pracy mogła zostać z tobą jeszcze kilka dni. Przyglądałeś się jej jak marszczy nosem lekko obsypany piegami i otwiera oczy przyglądając cię twojej twarzy jeszcze gdzieś na granicy jawy i snu.
- Dzień dobry - mrugnąłeś zakładając jej kosmyk włosów za ucho, a ona przeciągnęła się leniwie okrywając się szczelniej kołdrą. Nachyliłeś się nad nią muskając delikatnie jej wargi; smakując je powoli jakbyś chciał zachować ich smak na jak najdłużej. Czułeś jak się uśmiecha odwzajemniając pieszczotę i czułeś jak niebezpiecznie zaczyna przyspieszać twoje serce, gdy zarzuca mi ręce na szyję. Pogłębiłeś pocałunek zatracając się w nim; cały świat na chwilę przestał istnieć jakby wszystko było na swoim miejscu, jakbyś mógł trwać w tym momencie przez całą wieczność aż do końca świata, jakbyś nie umiał robić nic poza całowaniem jej warg, dotykaniem znów rozgrzanego ciała, które drżało pod twoim dotykiem tak rozkosznie.
- Kuba - przeciągnęła ostatnią sylabę opierając swoje czoło o twoje oddychając nieco ociężale. Widziałaś własne ogniki radości odbijające się w jej tęczówkach. Przy niej uśmiech nie był prezentem dla świata, odkąd ją poznałeś śmiałeś się nawet z najgłupszych kawałów Daniela Plińskiego opowiadanych po treningu, aby rozluźnić atmosferę. Rozejrzała się wokół chwytając w drobną dłoń stojący obok łóżka budzik i stwierdzając zaczepnie: - Spóźnisz się na trening jeśli teraz nie wstaniesz
Przewróciłeś oczami skradając jej jeszcze jednego całusa i rzucając szybko, że jeszcze dokończysz to, co zacząłeś. Zgarnąłeś ubrania leżące na podłodze, a ona przewróciła się na drugi bok ponownie zamykając oczy. Zamknąłeś za sobą drzwi spoglądając w lustro na swoje zmarnowane oblicze, które zawdzięczałeś właśnie dziennikarce. Sam nieśmiało dostrzegałeś w sobie jakiś blask, jakby jej wsparcie dawało ci kilku centymetrów, jakbyś teraz mógł skakać wyżej, atakować mocniej i serwować skuteczniej. Czasem zastanawiałeś się czy na pewno to jesteś ty, bo o niektóre zachowania jeszcze kilkanaście miesięcy temu zupełnie byś się nie posądzał. Lena nadała twojemu życiu zupełnie inny wymiar, jakbyś wcześniej żył życiem kogoś innego, jakby czegoś ci brakowało. Poprawiłeś białą koszulkę wrzucając leżące na półce nakolannikI do sportowej torby.
- Nie śpisz? - zapytałeś zdziwiony widząc owiniętą kołdrą blondynkę siedzącą po turecku przy kuchennym stole, a ona pokręciła głową ze smutkiem, jakby sen był najlepszą rzeczą w jej życiu. Podszedłeś do szafki wyciągając z niej jakieś warzywa i obróciłeś się w jej stronę czując na sobie jej znaczący wzrok. - Pomyślałem sobie, że skoro trener odwołał nam wieczorny trening w Sylwestra to może przyjadę do ciebie i będziemy świętować twoje urodziny. - potarłeś niepewny jej reakcji kark dłonią uważnie obserwując narastające zmieszanie dziewczyny, która odchyliła głowę opierając się o ścianę jednocześnie unikając twojego zapewne zbolałego wzroku. - Jeśli nie chcesz to po prostu powiedz, zrozumiem - uśmiechnąłeś się pokrzepiająco próbując ułożyć sobie w głowie kotłujące się myśli i wszystkie inne odruchy, którymi mógłby cię zaskoczyć twój organizm. Nie wyobrażałeś sobie myśli, że mógłbyś ją ograniczać, a przecież chociaż byliście razem to nie musieliście spędzać ze sobą całego wolnego czasu, które i tak w trakcie sezonu mieliście niewiele. Nie patrzyła na ciebie,a  ty nie mogłeś stać tak w miejscu i po prostu się na nią patrzeć. Odwróciłeś się zagryzając policzki od środka i próbowałeś się czymś zająć, przygotować śniadanie, zrobić cokolwiek. Poczułeś jakiś zawód, gdy wstała i wyszła z pomieszczenia, jednak po chwili wróciła zakładając twoją bluzę.
- Naprawdę bym tego chciała - dotknęła twojego ramienia, a z ciebie momentalnie uleciało całe spięcie. Może jeszcze gdzieś świeciła się lampka, że nie będziesz jej do niczego zmuszać, ale jej jedwabisty głos i te słowa sprawiły ci radość odbijając się przez dłuższą chwilę po wnętrzu głowy. - Nie wiem tylko ile czasu dla ciebie znajdę, bo mam trochę do zrobienia do końca roku, ale jeśli przyjedziesz to będą moje najlepsze urodziny w życiu. - mrugnęła wspinając się na palce i całując cię mocno, jakby chciała ci pokazać, że tego właśnie chce, że to tylko i wyłączenie jej wybór, którego nigdy nie będzie żałować, że to sprawi jej niezmierną radość.  Kątem oka zerknąłeś na zegar wskazujący kilka minut przed dziewiątą i pobladłeś. Cmoknąłeś ją szybko jeszcze raz mrucząc do siebie, że jeśli dłużej z tobą zostanie to spóźnianie się na treningi okupione dodatkowymi kółkami na rozgrzewce staną się tradycją ku niezadowoleniu trenera, ale kto by odpuścił chwilę słodkości z taką kobietą, którą z dumą obejmowałeś w talii i całowałeś w czoło przy wszystkich.


***
Zacisnąłeś zęby i poderwałeś ramiona wraz z ciężarkiem ku górze, wypuszczając powietrze ze świstem. Powtórzyłeś ten schemat jeszcze kilkukrotnie i sięgnąłeś po ręcznik spoczywający na niedaleko oddalonej od ciebie ławce. Otarłeś jego miękką, bawełnianą powierzchnią dowód twojego wysiłku, czyli kropelki potu, zdobiące twoje czoło oraz twarz  i westchnąłeś głośno, lustrując wzrokiem tarczę zegarka znajdującego się naprzeciwko stanowiska ćwiczeń Hubera. Odetchnąłeś z ulgą, kiedy Prygiel oznajmił, że ostatnia seria ćwiczeń była finiszem waszej wizyty na siłowni w centrum miasta i zebrałeś swoje rzeczy, opuszczając pomieszczenie kwadrans przed dwudziestą wraz z pozostałymi zawodnikami. Zwilżyłeś usta zimną cieczą, którą wypchany był czerwony bidon od jednego ze sponsorów klubu i zaczepiłeś łokciem pod żebrami blondyna kroczącego obok ciebie, rzucając z cwanym, wymownym uśmiechem :
   - Piwo?
Kamil wyraził swoje spore zadowolenie tym pomysłem głupim uśmiechem rozjaśniającym jego twarz i skinął głową. Przepłukałeś gardło płynem i zarzuciłeś dłonie na szyję podążających przed tobą chłopców, śmiejąc cię cicho pod nosem na ich wymowne przewracanie oczami i pytania skierowane w twoim kierunku typu "Czego Ty Tomeczku chcesz?". Momentalnie przedstawiłeś im swoją kuszącą ofertę i zbiłeś piątkę z kolejnymi siatkarzami, którzy zgłosili swój chętny udział w twoim pomyśle. Nim mijałeś próg szatni na wyimaginowanej liście obecni już byli wszyscy gracze Cerradu Czarnych Radom. Pozbyłeś się śladów intensywnego treningu chłodnym strumieniem wody w zaciszu własnego mieszkania i przeczesując włosy ręcznikiem badałeś wzrokiem zawartość swojej szafy, ostatecznie decydując się na błękitną koszulę oraz jasne spodnie. Po chwili siedziałeś już w taksówce podążającej doskonale ci znajomą drogą i uśmiechnąłeś się nikle, gdy po wnętrzu samochodu rozniosły się pierwsze takty "Przekornego losu", przywołując ci tym samym obrazy z ostatniej juniorskiej imprezy, a przede wszystkim panującą w autokarze iście muzyczną atmosferę. W głębi serca za tym tęskniłeś. Brakowało ci energicznego Masłowskiego, którego wszędzie było pełno, uśmiechającego się od ucha do ucha Kochanowskiego, stonowanego i studzącego innych kiedy było trzeba  i wielu innych. Głęboko darzyłeś jednak nadzieję, że spotkacie się wszyscy razem w seniorskiej reprezentacji. Podarowałeś kierowcy banknot i przeczesałeś palcami włosy, przekraczając próg budynku. Explosion Club stał się miejscem klubowych spotkań niemalże od początku. Jego nowoczesny wystrój z każdą wizytą robił na tobie takie samo wielkie wrażenie jak za pierwszym przekroczeniem wejścia do klubu. Zagłębiłeś się we wnętrzu lokalu i usłyszałeś krzyki oraz gwizdy kolegów. Mimowolnie roześmiałeś się pod nosem i podreptałeś do loży, którą tradycyjnie zajmowaliście z każdą wizytą. Opadłeś na miejsce pomiędzy Bubenem a Kwasowskim i  włączyłeś się do konwersacji z zawodnikami radomskiego klubu. Po jakimś czasie powędrowałeś wraz z Droszyńskim w kierunku baru, pomagając mu ogarnąć zamówienie. Chwilę później moczyłeś wargi w chmielowym trunku i przysłuchiwałeś się rozmowie co chwila parskając śmiechem czy dopowiadając coś od siebie. 
   - Tytus a ty dalej samotny?-uniósł pytająco brwi Żaliński.
Przełknąłeś łyk napoju alkoholowego i spojrzałeś uważnie na kapitana drużyny. W twojej głowie zasiał się mętlik. Wiedziałeś, że kiedyś to pytanie padnie z ust jednego z nich. Zaproponowałeś to wyjście głównie dlatego by opowiedzieć im o Lenie, ale teraz oblały cię wodospad wątpliwości czy to aby na pewno dobre posunięcie. Relacje łączące cię z Zawadzką miały pozostać słodką tajemnicą i nie przekraczać terenu waszych sypialni, aczkolwiek wiedziałeś, że możesz im zaufać.
   - Drogi Wojciechu, otóż nie. - odparłeś z promiennym uśmiechem.-
Tomasz Fornal ma dziewczynę! Świat już nigdy nie będzie taki sam!  Wyleje dziś wodospad łez i potnę się mydłem! Moje marzenia o związku z nim runęły!-wcielił się w rolę zrozpaczonego Wojtek.
- Ty już lepiej nie pij, kolego.- zaśmiał się 19-letni środkowy.
Z powodu padających z ust przyjmującego słów z twojego gardła wydobył się głośny śmiech, a w twoje ślady po chwili poszli także pozostali mężczyźni spoczywający przy czerwonej loży. Pokręciłeś z niedowierzaniem głową i zerknąłeś na wyświetlacz telefonu. Twoje kąciki ust momentalnie zastygły na dłuższą chwilę na wyżynach, gdy odczytałeś trzy słowa, które sprawiły, że ten wieczór stał się jeszcze lepszy. Przyłapałeś się na ich kilkukrotnym wyszeptaniu i wystukałeś pośpiesznie odpowiedź do dziennikarki.
-A któż to za tobą tak tęskni?-zerknął ci przez ramie Buben, szczerząc się głupio.
-Moja ślicznotka.-mruknąłeś, chwytając w dłoń kufel piwa i upijając z niego niewielki łyk.
Po mimo rozpaczliwych błagań byłeś stanowczy i odmówiłeś pokazania zdjęcia dziewczyny, obiecując, że już niebawem będą ją mogli ujrzeć na żywo. Rozmarzony z głową ułożoną na dłoni starałeś się przybliżyć sylwetkę dziewczyny za pomocą opowieści. Uśmiechałeś się błogo i niewinnie, wyobrażając ją sobie i niczym natchniony poeta rozwodziłeś się nad jej najmniejszym detalem. Mówiłeś o jej czekoladowych tęczówkach iskrzących wesoło podczas spędzonej wspólnie nocy, w któreś z waszych sypialni i spoglądających na ciebie z pożądaniem, pragnieniem. Poczułeś przyjemną falę ciepła, gdy wspomniałeś także o jej krwistoczerwonych wargach, szczególnie przypominając sobie o tym jak często zagryzała ich dolny płat, patrząc na ciebie wyczekująco z pod wachlarzu ciemnych rzęs.  Niemalże piszczałeś zachwycając się jej zgrabnymi pośladkami czy nogami. Nie mogłeś nie wspomnieć także o krótkich blond włosach, które dodawały jej seksapilu. Chłopcy kiwali głowami z podziwem i kiedy skończyłeś stuknęli kuflami, ogłaszając toast:
-Za tajemniczą piękność Fornala.
Zachichotałeś i także do nich dołączyłeś. Wyłowiłeś telefon z kieszeni dżinsów i po odblokowaniu wyświetlacza zerknąłeś na jej zdjęcie. Zawahałeś się nad ułożeniem opuszka palca na zielonej słuchawce i westchnąłeś. Chciałeś zaproponować jej wspólne spędzenie ostatniego dnia roku dwa tysiące siedemnaście, ale nie chciałeś się jej narzucać. Obawiałeś się zapytania jej, ale cholernie cię to męczyło i irytowało.


K: Cześć! Tym razem nie kazałyśmy Wam tyle na siebie czekać ^^  Ostrzegam, że już niedługo zacznie się dziać także liczę na tak liczną Waszą obecność jak ilość butów Fornala zakupioną podczas tego sezonu ( nie zapominam także o jego licznej kolekcji ochraniaczy XD) Całuję ;*

R: Tym razem poszlo nam prawie ekspresowo. Nie wiem czy ilość komentarzy może przebic ilosc butow Tomka, ale zawsze można spróbować. Tymczasem na nastepne rozdzialy przygotowałaśmy no bombę (!) Badzcie, zobaczcie - tymczasem ja dalej oszczedzam baterię w drodze na mecz Cuprum - Skra. Buziaki!

8 komentarzy:

  1. O taaak to mi się coraz bardziej podoba *.* Romans Tomka i Laury pachnie mi Greyem XD ale czekam aż Tomek przedstawi ją chłopakom z klubu bo może być ciekawie XD
    Kuba i Laura są dość dziwną parą według mnie ale liczę, że to zmienicie ^^
    Myślę, że nic nie jest w stanie przebić ilości butów Fornala ale cóż kto wie
    Czekam na następny i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy nas to bardzo 😊
      Może odrobinkę 😂😋
      Za pewne tak będzie właśnie 😀
      Są nieco specyficzni😂
      Hahhaha 😂
      Dziękuję i pozdrawiam ❤😘

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. najlepiej panowie spotkajcie z Leną w tym samym czasie, nie rozumiem jej gry, ma piękne życie u boku Kuby, który tutaj jest przecudownie opisany, chociaż wiem, że Olcia robi to przeciwko sobie; przedstawił ją swoim rodzicom i naprawdę ją kocha. W takim razie dlaczego szuka pocieszenia jeszcze u Fornala, który pokazany jest serio ze strony Greya 😂 pozdrawiam

      Usuń
    2. To by było coś ostrego 😂
      Widocznie czegoś w jej życiu brakuje 😂 Jest za grzeczne a z Tomkiem bywa niegrzecznie 😂
      Dziękujemy i pozdrawiamy 💖😘

      Usuń
  3. No i dzieje się! Chciałam to mam haha :D No i tak... Cóż ja mam napisać? No tak jakby nie rozumiem zachowania Leny... Jest z Kubą, a z Tomkiem to wiadomo, co wyczynia ^^ Może faktycznie będąc z Kubą czegoś jej brak, ale skoro tak jest to moim zdaniem powinna mu to powiedzieć wprost, a nie zachowywać się tak, jak się zachowuje... On tylko cierpi, bo jest w niej zakochany po uszy. Rozumiem, że być może jest to spowodowane tym, że nie chce go krzywdzić, ale takim zachowaniem krzywdzi go bardziej. Ehh, życie...
    No to ciekawa jestem, kiedy Tomek przedstawi Lenę kolegom ^^
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziać to się dopiero będzie ��
      Widocznie brakuje jej pikanterii ��
      Już niebawem ��
      Dziękuję i pozdrawiam ����

      Usuń