czwartek, 28 grudnia 2017

Rozdział pierwszy


Obracasz w smukłych palcach biały smartphone'a ze  srebrnym jabłuszkiem na tylnej części obudowy i wzdychasz głośno.  Znowu przyłapujesz się na czymś czego nie powinieneś robić. Oczekujesz na choćby jedno krótkie zdanie zawarte w wiadomości od niej. Pragniesz, aby na porysowanym nieco ekranie i'Phone'a  pojawiło się okienko z SMS'em, a w miejscu kontaktu widniał napis Lenka😇. Wiesz, że nie możesz tego od niej oczekiwać. Nie raz przecież opowiadała Ci o swoim zabieganym życiu, które wiodła w stolicy kraju i narzekała, że doba trwa zdecydowanie zbyt krótko. Uśmiechała się wtedy słodko, spoglądając na Ciebie i gładziła Twój  policzek, deklarując, że gdyby została ona wydłużona o kilka dodatkowych godzin zdecydowanie więcej czasu spędzałaby w Twoim towarzystwie, a szczególnie w Twojej sypialni. W takich momentach nie umiałeś się powstrzymać przed skradnięciem z jej kuszących warg przelotnego pocałunku czy też  wzniesienia kącików ust na wyżyny. Doskonale pamiętasz wasze pierwsze spotkanie. Oparty o słupek sędziowski w podkarpackim obiekcie siatkarskim, zwanym Podpromie toczyłeś rozmowę ze swoim przyjacielem, Masłowskim  na temat zakończonego nie spełna 5 minut temu spotkania, aż w pewnym momencie Twoim oczom ukazała się niska blondynka, która z delikatnym uśmiechem zapytała Cię o możliwość wywiadu. Spojrzałeś wtedy przepraszająco na rzeszowskiego libero i odszedłeś w towarzystwie kobiety kilka metrów dalej, opadając na plastikowe krzesełko. Sprawnie odpowiadałeś na jej pytania, co jakiś czas pozwalając wpłynąć na Twoje usta lekkiemu uśmiechowi. Wymieniliście się numerami telefonów i pożegnaliście wymianą uśmiechów. Dopiero po dłuższej chwili spostrzegłeś spoczywający na trybunach jej czarny sweterek, którzy zrzuciła z siebie w czasie wywiadu. Zrezygnowany chwyciłeś go w dłonie i obiecałeś sobie oddać go Lenie, kiedy tylko zadzwoni z informacją o opublikowaniu rozmowy z Twoją skromną osobą i zapoznaniu się z tekstem, aby wyłapać ewentualne pomyłki jakie mogły pojawić się w treści Twoich wypowiedzi. Kolejnego dnia Twój telefon dał o sobie znać, a osobą, która próbowała się z Tobą skontaktować była właśnie dziennikarka.  Nie musiałeś jakoś wybitnie nalegać na podanie przez nią adresu.  Przed godziną piętnastą zaparkowałeś przed jej blokiem, a następnie chwyciłeś część jej garderoby i pokonałeś liczne schody, stając przed dębowymi drzwiami z trzema złotymi cyframi układającymi się w numer 213. Nacisnąłeś na dzwonek i oczekiwałeś pojawienia się w progu dziewczyny. Zawadzka wyłoniła się zza drzwi i rozwarła je szerzej, zapraszając Cię do środka. Gdy proponowała Ci herbatę wasze spojrzenia się spotkały i mogłeś przysiąc, że utonąłeś w jej czekoladowych, ciepłych tęczówkach. Nie panowałeś nad tym co robisz. Pochyliłeś się nad jej twarzą i ująłeś ją w swe smukłe dłonie, wpijając się zachłannie w jej pomalowane krwistą, czerwoną szminką usta. Później pamiętałeś już tylko skąpaną w ciemności sypialnię 25-latki, wasze płytkie oddechy, dwa, stykające się ze sobą rozgrzane do granic możliwości ciała, jej głośne jęki oraz czerwoną, satynową pościel, w której to otuleni spędziliście razem noc. Czułeś, że nie powinieneś tego robić. Mogłeś mieć przez to kłopoty. Zawadzka była w końcu dziennikarką. Jednak, gdy poczułeś jej drobne ciało wtulone w Twoją klatkę piersiową zdrowe rozumowanie skryło się gdzieś w zakamarkach Twojego umysłu i już wiedziałeś, że to nie będzie wasza jedyna noc. Nie przypuszczałbyś, że wasze niepozorne początki z dziennikarką przerodzą się w coś takiego. Jeden wywiad zapoczątkował niespodziewany, aczkolwiek przyjemny dla Ciebie rozdział noszący nagłówek Lena Zawadzka. Wiedziałeś jednak, że nigdy nie będziesz tym pierwszym. Dziennikarka na samym starcie poinformowała Cię, że jej serce podbił inny mężczyzna. Mimo wszystko twierdziła jednak, że po mimo szczęśliwego związku czegoś jej  w życiu brakowało. Tą pustkę wypełniła pikanteria jaka otrzymywała podczas każdej nocy spędzonej przy Twoim boku. Była piękną kobietą i nie mogłeś temu zaprzeczyć. Krótkie, jasne włosy dodawały jej seksapilu bardziej niż nie jednej długonogiej przedstawiciele tego samego koloru włosów. Ciemne, czekoladowe tęczówki powodowały, że mogłeś toczyć z nią trwające długie godziny bitwy na spojrzenia, a krwistoczerwone usta prowokowały do wyciskania na nich niezliczonej ilości pocałunków. Śnieżnobiały uśmiech doskonale dopełniający barwę jej warg urzekał niejednego mężczyznę, w tym Ciebie. Kochałeś jej idealne wcięcie w tali i zgrabne, aczkolwiek nie długie nogi. Na jej kobiece atuty także nie dało się powiedzieć złego słowa. Była szczupłą, sięgającą wzrostem 170 centymetrów seksowną przedstawicielką płci  pięknej. Czy była także Twoim ideałem? Skoro smakowałeś jej ciała kilka raz w tygodniu można było chyba tak powiedzieć. Twoje rozmyślenia przerywa rozbrzmiewający po wnętrzu niewielkiego mieszkania ulubiony utwór. Sięgasz po telefon spoczywający na szklanym stoliku usytuowanym na wprost Ciebie i nie umiesz ukryć szerokiego uśmiechu wywołanego pojawieniem się na ekranie smartphone'a zdjęcia blondynki.

Mam wolny wieczór wypowiada łagodnym głosem wprost do słuchawki.



***


Pomeczowe rozmowy zdawały ci się być odległe, chociaż toczyły się w zasięgu twojego wzroku. Uśmiechałeś się do Pawła Woickiego, gdy emocjonował się zwycięstwem nad trzecią drużyną zeszłego sezonu, śmiałeś się wyuczonym śmiechem z żartów najstarszego z środkowych, który mimo różnicy wieku był jedną z bardziej lubianych przez ciebie osób w drużynie, gdzieś w oddali słyszałeś rozbawionych przyjmujących, jednak ty byłeś myślami zupełnie gdzieś indziej. Mknąłeś oczami wyobraźni po krajowych drogach szybkiego ruchu znacznie przekraczając dozwolone prędkości, aby po kilku korkach na peryferiach stolicy skręcić na jedno z monitorowanych osiedli na warszawskim Wilanowie. Zaśmiałeś się w duchu na wspomnienie kilku jeszcze nie zapłaconych rachunków z twoim zdjęciem, które dostawałeś po tych podróżach.
Co ty młody taki zamyślony? ławka, na której siedziałeś ugięła się nieznacznie pod ciężarem libero, który szturchnął cię przyjaźnie. Rzuciłeś mu krótkie spojrzenie wyjmując z torby treningowej telefon komórkowy, którego ekran miał cię poinformować o nowej wiadomości, jednak tak nie było. Byłeś pewien, że oglądała, bo przecież żyła sportem i nie mogła przepuścić meczu, który wyryje się w pamięci kibiców na jakiś czas. Pokręciłeś głową odblokowując telefon, ale to nic nie zmieniło. Różne myśli kołatały ci po głowie, których przez dłuższą chwilę nie potrafiłeś odgonić.
Zmęczyłem się po prostu powiedziałeś przez ramię schylając się po zegarek, który musiał wypaść z kieszeni bluzy, gdy się przebierałeś. Zerknąłeś na wskazówki, które wskazywały kilkanaście minut po godzinie siedemnastej, czyli blondynka powinna właśnie wychodzić z mieszkania i kierować się w stronę pobliskiej siłowni na cotygodniowe zajęcia z jogi. Wszystko jest w porządku, Michał. skinął głową, jakby tylko udawał, że ci wierzy, a ty wstajesz z miejsca żegnając mijanych po drodze zawodników uściskiem dłoni. Zamykasz za sobą drzwi szatni olsztyńskiej hali i znowu czujesz się zupełnie inaczej. Zdajesz sobie sprawę, że przed wejściem czekają kibice, którzy marzą o zdjęciu czy chwili rozmowy, ale dzisiaj jakoś nie masz na to nastroju. Szybko założyłeś kaptur dziękując administratorowi obiektu, że otworzył dla ciebie boczne drzwi, które od razu prowadziły na parking za halą - do miejsca, gdzie nie było kibiców, dziennikarzy i całej otoczki siatkówki, która tym razem ciążyła ci na płucach zbyt mocno.
Długo siedziałeś w samochodzie wahając się czy po raz kolejny wybierać numer dziennikarki, bo w sumie to nie chciałeś jej przeszkadzać, ale jednak martwiłeś się, czułeś się nieswojo, gdy telefon milczał od kilku godzin. Zwykle dzwoniła niedługo po zakończeniu meczu, żeby ci pogratulować albo przypomnieć, że sezon się jeszcze nie kończy, ale tym razem było inaczej. Przekręciłeś kluczyk w stacyjce dopiero w momencie, gdy z budynku wyszedł Żurek. Lubiłeś go i cieszyłeś się z jego rad podczas treningów, ale nie chciałeś mieszać go w swoje sprawy, a gdybyś nadal stał pod halą byłeś pewien, że zapukałby swoim zwyczajem w szybę i zadawał pytania dopóki nie otrzymałby odpowiedzi. Włączyłeś się do ruchu ponownie stając się zwykłym chłopakiem, zwyczajnym Jakubem Kochanowskim, a nie mistrzem świata juniorów, kapitanem reprezentacji, która wygrała wszystko co tylko mogła. Stukając nerwowo w kierownicę pokonywałeś kolejne kilometry, które dzieliły cię od najbezpieczniejszego miejsca w tej części kraju według ciebie, czyli twoich własnych czterdziestu metrów kwadratowych. Bloki rosły ku niebu, ale tobie to zupełnie nie przeszkadzało, bo w twoim życiu wszystko było ponad normę. Schyliłeś się wchodząc na klatkę schodową poprawiając zsuwającą się z ramienia torbę. W ciągu kilku chwil pokonałeś schody i dostałeś się na trzecie piętro, które oprócz pięknym widoków zapewniało także ciszę i spokój z uwagi, że mieszkanie naprzeciwko stało od dłuższego czasu zupełnie puste. Odruchowo nacisnąłeś klamkę, która ustąpiła wprawiając cię w dezorientację. Zawsze zamykałeś drzwi na klucz, nawet jeśli schodziłeś do położonego kilka metrów dalej sklepu spożywczego; czasem mama wpadała bez zapowiedzi, ale tym razem byłeś pewien, że świętują wraz z ojcem rocznicę poznania w najlepszej giżyckiej restauracji. Zmrużyłeś oczy wchodząc w głąb mieszkania nasłuchując dochodzących z kuchni odgłosów. Odstawiłeś torbę na podłogę rozglądając się uważnie, a gdy skręciłeś w stronę pokoju zobaczyłeś sprawcę całego zamieszania - kamień spadł ci z serca i jakoś lepiej ci się oddychało - przy płycie indukcyjnej stała drobna blondynka krojąc jakieś warzywa na desce.
Lena aż podskoczyła słysząc twoje słowa, a ty miałeś ochotę się śmiać. Nie miałeś pojęcia jak zachowałbyś, gdyby to nie była dziewczyna, a jakiś włamywacz. Uśmiechnęła się do ciebie rozczulająco mieszając coś na patelni Co ty tutaj robisz?
Chciałam ci zrobić niespodziankę podeszła do ciebie stając na palcach,a ty chwyciłeś ją w talii przyciągając jeszcze bliżej. Była tak drobna, że czasem miałeś wrażenie, że najmniejsze uderzenie może spowodować, że coś się jej stanie. Podobnie było z waszym związkiem, który traktowałeś jak coś bardzo cennego - pierwszy raz czułeś do kogoś tak silne emocje, których nawet nazwać nie potrafiłeś. Nachyliłeś się nad nią i musnąłeś jej wargi. Czułeś jak zalewa cię fala ciepła, która przyjemnie otumaniła twoje zmysły, a ona między pocałunkami, które przemieniały się w nierówną walkę o dominację wychrypiała: Gratuluję wygranej, kochanie nic więcej się nie liczyło poza nią i tym, że jest szczęśliwa.


K:  Hello guys! ^^ No i zagadka rozwiązana ;) W roli gorącego kochanka podziwiać możemy Fornala, a w roli krzywdzonego niczego nieświadomego Kochanowskiego. Dziękuję Ci wspólniczko za zdecydowanie się na ten duet ze mną, bo jak an razie nasza współpraca układa się kwitnąco <3 Cieszy mnie niezmiernie Wasze zainteresowanie, które z dnia na dzień mam nadzieję, że będzie rosło ;3 Perspektywa Tomasza oczywiście pisana moimi rączkami, a świetny obraz życia pary mojej koleżanki ^^ Całuję i do zobaczenia ;*
PS: Jakby komuś było mało Tomka to zapraszam także do siebie >>Uwięziona<<
R: Męczyłam się - straaaasznie - bo Kubełek to jest coś zupełnie innego dla mnie, bo piszę go trochę na przekór sobie, bo to wszystko przez tą wyżej, bo sama bym nigdy o nim nie napisała. Ale nie żałuję, bo co jak co, to właśnie dzięki tej Pani jestem gdzie jestem, bo ona kiedyś uwierzyła we mnie piszącą Andersona. Co miało powiedzieć zostało napisane, więc nie będę się powtarzać i mam wieelką nadzieję, że się podobało. + mam też coś, no może nie o Tomku, ale o Olkach i Arturze, których też mocniutko kocham ----> Artur Szalpuk i Olek Śliwka

wtorek, 26 grudnia 2017

Prolog

Zagryzasz mocno pomalowane krwistą czerwienią usta i spoglądasz z pod wachlarzu ciemnych, długich rzęs na twarz widniejącego przed Tobą mężczyzny.  Prowokujesz go, co sprawia, że nie musisz długo czekać na jego ruch. Jego wielkie, smukłe dłonie lądują na Twoich plecach i wsuwają się pod materiał Twojej czarnej bluzki, która pośpiesznie zostaje podwijana. Wzdrygasz się delikatnie na dreszcz jaki nawiedza Twój kręgosłup, kiedy skóra siatkarza spotyka się z Twoją. Obserwujesz jego unoszące się kąciki ust, kiedy Twoja bluzka ląduje na podłodze i chichoczesz pod nosem. Suniesz opuszkami palców po jego muskulaturze zdobiącej tors i odchylasz głowę do tyłu, kiedy jego ciepłe wargi naznaczają teren na Twojej szyi. Z każdą chwilą przemieszczają się coraz niżej i doprowadzają Cię do szaleństwa. Kiedy lądują na Twoich piersiach skrytych pod materiałem koronkowej, czarnej bielizny przymykasz powieki. Ponownie odczuwasz jego ręce na plecach, które są w trakcie toczenia walki z zapięciem Twojego stanika. Otwierasz oczy i patrzysz na niego rozbawiona, kiedy jego użeranie z parą drucików trwa zdecydowanie za długo. Jego szeroki uśmiech, prezentujący Ci śnieżnobiałe uzębienie całkowicie Cię rozbraja.

-Jeszcze dużo się musisz nauczyć.-szepczesz z cwanym uśmiechem, sięgając do tyłu pleców.

Po upływie niecałej sekundy wznosisz biustonosz ku górze i wyrzucasz go za siebie, wbijając zęby w płatek dolnej wargi. Widzisz tą iskierkę pożądania w jego oczach. To szaleńcze, dzikie pragnienie aż rozlewa się jego tęczówkach. Kochasz, kiedy patrzy na Ciebie w ten sposób. Uwielbiasz być dla niego niczym pożywienie dla zwierząt.

-Uwielbiam, kiedy to robisz.-wypowiada niskim, seksownym tonem tuż przy Twoim uchu.

Mimowolnie Twoje drobne ciało atakuje dreszcz. Uśmiechasz się pod nosem i wplatasz palce w jego gęste włosy, przyciągając go bliżej siebie. Wpija się żarłocznie w Twoje kuszące usta i na dłuższą chwilę odcina Ci dopływ tlenu. Toczysz walkę z jego językiem o dominację. Gładzi nim przyjemnie Twoje podniebienie, a jego dłonie suną wzdłuż  Twoich żeber co przyprawia Cię o gęsią skórkę. Powoli układa Cię na materacu swojego wielkiego łóżka i przygniata ciężarem swojego ciała. Czujesz wasze rozgrzane ciała stykające się ze sobą. Płonące niczym żywy ogień. Odrywa się po dłuższej chwili od Twoich ust i zabiera się za pozostawianie mokrych śladów na Twoim biuście. Bawi się językiem Twoimi brodawkami, powodując przy tym rozległy jęk wydobywający się wprost z Twojego gardła. Słyszysz jego cichy śmiech. Bawi go, że takimi gestami jest zdolny wywołać u Ciebie takie reakcje. Doskonale wie, że stać go na więcej i Ty także jesteś o tym przekonana. Z upływem każdej minuty kolejne porcje ubrań dołączają do tych spoczywających już na jasnych panelach sypialni 20-latka. Jego dłonie są wszędzie, a jego usta wyciskają żarłoczne pocałunki na Twoich wargach. Nim spostrzegasz a  chwyta w zęby gumkę od Twoich majtek, zsuwając je jednym, stanowczym ruchem.  Wasze spojrzenia się spotykają, a Ty już doskonale wiesz co to sygnalizuje. Twoje dłonie lądują momentalnie na jego pasie, a wraz z jego zagłębieniem w Twoim wnętrzu z Twojej krtani wydobywa się przeciągły jęk. Wbijasz paznokcie w jego skórę, przyozdabiając ja w kilak większych, czerwonych szram. Z każdym jego ruchem wyginasz się pod nim coraz bardziej, wydając z siebie piski. Kąciki ust sportowca zastygają na wyżynach, lecz nie na dłuższą chwilę, gdyż miażdży wargami Twoje usta, starając się zagłuszyć wydawane przez Ciebie dźwięki. Dłońmi natomiast przytrzymuje Twoje dłonie tuż nad głową. Z każda chwilą czujesz zalewającą Cię ogromną, niesamowitą rozkosz za jaką stoi ten mierzący dwa metry mężczyzna. Wciąż spragniona większej przyjemności oplatasz nogami jego pas, przylegając do niego jeszcze szczelniej. Pomruk jego zadowolenia powoduje u Ciebie nikły uśmiech. A jego szybsze ruchy przyprawiają Cię o większą ilość jęków, które on z determinacją stara się stłumić. Jesteście jednością i zdecydowanie możesz stwierdzić, że uwielbiasz  z nim osiągać ten stan. Zatapia twarz  w Twoim karku, przysysając się do jego skóry i przyprawiając Cię tym o kilka sporych rozmiarów malinek, czego jesteś świadoma, ale nie chcesz psuć uroku tej chwili.

-On nie może się niczegi domyślić.-rzucasz pomiędzy pocałunkami.

-Muszę Cię jakoś naznaczyć, złotko.-przegryza płatek Twojego ucha.-Troszkę więcej pudru jeszcze nikomu nie zaszkodziło.-koniuszkiem języka muska skórę Twojego ucha.

Jesteś stanowcza. Przy nim nie zawsze Ci to jednak wychodzi, ale się starasz. Obserwujesz jak wyczerpany opada na miejsce obok Ciebie i nakrywa wasze nagie, rozgrzane ciała satynową, czerwoną  pościelą.

K: Hello ^^ Przybywam do Was wraz z retreat z czymś co zrodziło się nagle i chyba nazwane może zostać cudem świątecznym :D Drugi raz w życiu podejmę się duetu, ale wierzę, że tym razem będzie on udany ;3 Jak myślicie, którego chłopca wzięła w obroty Lena? Zostańcie z nami, a gwarantujemy Wam, że będzie się działo i ani na sekundę nie powieje nudą 😁 

R: Cześć, a ja chciałabym zaznaczyć, że po raz drugi podejmuje się duetu ze mną i mamy wielki plany co do tej trójki! 

Do zobaczenia niebawem! 😘