Przemierzałeś wnętrze budynku przy boku blondynki, badając wzrokiem liczne wystawy sklepów znajdujących się w galerii. Dziewczyna pociągnęła cię za rękę do H&M, a ty pokręciłeś z niedowierzaniem głową, obserwując stos zgromadzonych ubrań na jej przedramionach, które udało się jej zebrać zaledwie po minucie od przekroczenia wejścia do sklepu. Zaśmiała się cicho na twoją reakcję i przekazała ci część, mi więcej połowę ze złowionych okazji, podążając w kierunku szatni. Opadłeś na ławeczkę przy przymierzalniach i zacząłeś przyglądać się otrzymanym od Zawadzkiej rzeczom. Kiwnąłeś głową z podziwem, spostrzegając w zbiorowisku ciuchów kilka naprawdę świetnych męskich bluz czy koszul. Wiedziałeś, że proponując jej wypad do Galerii Słonecznej zyskasz kilka nowości do swojej szafy, ale także kilka godzin spędzonych w centrum handlowym. Pochłonięty analizowaniem wybranych przez twoją towarzyszkę ciuchów nie dostrzegłeś nawet, kiedy ta opuściła przebieralnie do momentu, aż nie strzeliła palcami tuż przed twoją twarzą. Zadarłeś głowę i zlustrowałeś ją przeszywającym wzrokiem, gwiżdżąc donośnie. Dziennikarka zachichotała pod nosem i okręciła się wokół własnej osi. Podziwiałeś jej odziane w błękitną, przylegającą sukienkę ciało, nie mogąc przestać się nim zachwycać. Kreacja ta idealnie podkreślała jej smukłą sylwetkę oraz uwydatniała kobiece atuty, które u niej były szczególnie widoczne. Poderwałeś się z miejsca i podszedłeś do niej, obejmując ją ramionami od tyłu. Ułożyłeś brodę na jej odkrytym obojczyku i uśmiechnąłeś się promiennie do lustra, wpatrując się w wasze odbicie.
-Wyglądasz prześlicznie.-szepnąłeś do jej ucha, muskając koniuszkiem języka jego płatek.
Momentalnie odczułeś reakcję jej ciała na twój gest w postaci przebiegającego wzdłuż jej kręgosłupa dreszczu. Wniosła jedynie nikle kąciki swoich ust, zdając sobie sprawę z tego, że ty też to poczułeś i rozejrzała się wokół, a kiedy nie spostrzegła ludzi odwróciła się do ciebie przodem i pociągnęła cię za materiał koszulki do przebieralni. Mruknąłeś przeciągle, kiedy wpiła się zachłannie w twoje wargi, oplatając dłońmi twoją szyję. Wsunąłeś dłonie pod materiał jej sukienki, sunąc palcami po jej aksamitnej skórze ud, aby następnie chwycić w nie biodra i ucisnąć solidnie. Jęknęła zmysłowo w twoje gardło, a ty uśmiechnąłeś się nikle. Czułeś jej niecierpliwie ręce unoszące materiał twojego białego T-shirt'u, co jeszcze bardziej potęgowało w tobie szybsze rozebranie jej i ujrzenie jej pięknego ciała po raz kolejny. Podniosłeś ramiona do góry, ułatwiając jej pozbycie się górnej partii ubrań, a chwilę później zachwycałeś się jej chłodnymi palcami obrysowującymi każdy zarys mięśni na twoim torsie, każdy milimetr skóry. Przymknąłeś powieki i westchnąłeś głośno, kiedy wędrowała ustami po twojej klatce piersiowej. W jej ciemnych tęczówkach o barwie ciepłej czekolady dało się utonąć, a także dostrzec płonące ogniki, wyrażające to jak bardzo cię pragnie, jak bardzo chcę poddać się kolejnej chwili uniesień. Zaśmiałeś się, kiedy klęknęła przed tobą i chwyciła w zęby gumkę od twoich szarych dresów i spojrzała na ciebie mrugając zalotnie długimi, ciemnymi rzęsami. Zsunęła je ku dołowi i uniosła brwi, lustrując wzrokiem wzór przedstawiony na twoich bokserkach. Pomogłeś jej wstać, aby obrócić ją do siebie plecami i rozsunąć zamek kreacji, obserwując jak opada na podłogę. Mierzyłeś się z nią iskrzącym spojrzeniem, ale po chwili twoje błękitne tęczówki omiotły wzrokiem jej bieliznę.
-To ta z urodzin.-spostrzegłeś trafnie.-Wiedziałaś, że na zwiedzaniu galerii się nie skończy.
-Po takim meczu w twoim wykonaniu?-wzniosła brew.-Nie uważasz, że zasługujesz na nagrodę?-złożyła pocałunek na twoich ustach.
-Wystarczającą nagrodą była statuetka.-odparłeś, uśmiechając się delikatnie.-Ale tym pocałunkiem mnie zachęciłaś.-mruknąłeś zmysłowo.
Drażniłeś językiem jej biust, który udało ci się całkowicie odsłonić kilka sekund temu i wsłuchiwałeś się z zadowoleniem w jej ciche pojękiwania. Łaskotałeś włosami jej skórę. Pozostawiałeś mokre ślady na jej karku, błądziłeś dłońmi po jej rozgrzanym ciele, muskałeś ciepłym oddechem jej skórę, przywołując gęsią skórkę. Po dłuższej chwili i potoku błagań padających z jej ust wreszcie się nad nią zlitowałeś i kiedy oplotła cię nogami w pasie, zaserwowałeś jej przyjemność poczucia ciebie w sobie. Jednym, zdecydowanym ruchem połączyłeś wasze rozgrzane, spragnione siebie nawzajem ciała w jedność, poruszając się energicznie. Toczyłeś z jej językiem ciut nierówną walkę o dominację, tamując tym samym krzyki oraz jęki wydobywające się wprost z jej krtani. Poczułeś spazm przeszywający wasze ciała i jęknąłeś cicho. Urozmaiciłeś skórę jej szyi w kilka siwych śladów, obserwując jej niezadowolenie malujące się na twarzy z tego faktu i wynagrodziłeś jej to zwiększeniem tempa, co skutecznie wywołało u niej kolejną falę rozkoszy. Jęknąłeś, kiedy podczas nakładania na siebie koszulki dostrzegłeś w odbiciu lustra czerwone ślady po jej długich paznokciach.
-Chłopaki nie dadzą mi żyć.-skwitowałeś, krzywiąc się lekko.
-Trudno. Rozkosz wymaga poświęceń.-wzruszyła ramionami, uśmiechając się niewinnie.-Swoją drogą nigdy nie kochałam się w takim miejscu. Punkt dla ciebie za kreatywność, Fornal.-zaśmiała się, muskając ustami twój policzek.
-A wiesz, że ja też nie?-parsknąłeś śmiechem.
-Wyglądasz prześlicznie.-szepnąłeś do jej ucha, muskając koniuszkiem języka jego płatek.
Momentalnie odczułeś reakcję jej ciała na twój gest w postaci przebiegającego wzdłuż jej kręgosłupa dreszczu. Wniosła jedynie nikle kąciki swoich ust, zdając sobie sprawę z tego, że ty też to poczułeś i rozejrzała się wokół, a kiedy nie spostrzegła ludzi odwróciła się do ciebie przodem i pociągnęła cię za materiał koszulki do przebieralni. Mruknąłeś przeciągle, kiedy wpiła się zachłannie w twoje wargi, oplatając dłońmi twoją szyję. Wsunąłeś dłonie pod materiał jej sukienki, sunąc palcami po jej aksamitnej skórze ud, aby następnie chwycić w nie biodra i ucisnąć solidnie. Jęknęła zmysłowo w twoje gardło, a ty uśmiechnąłeś się nikle. Czułeś jej niecierpliwie ręce unoszące materiał twojego białego T-shirt'u, co jeszcze bardziej potęgowało w tobie szybsze rozebranie jej i ujrzenie jej pięknego ciała po raz kolejny. Podniosłeś ramiona do góry, ułatwiając jej pozbycie się górnej partii ubrań, a chwilę później zachwycałeś się jej chłodnymi palcami obrysowującymi każdy zarys mięśni na twoim torsie, każdy milimetr skóry. Przymknąłeś powieki i westchnąłeś głośno, kiedy wędrowała ustami po twojej klatce piersiowej. W jej ciemnych tęczówkach o barwie ciepłej czekolady dało się utonąć, a także dostrzec płonące ogniki, wyrażające to jak bardzo cię pragnie, jak bardzo chcę poddać się kolejnej chwili uniesień. Zaśmiałeś się, kiedy klęknęła przed tobą i chwyciła w zęby gumkę od twoich szarych dresów i spojrzała na ciebie mrugając zalotnie długimi, ciemnymi rzęsami. Zsunęła je ku dołowi i uniosła brwi, lustrując wzrokiem wzór przedstawiony na twoich bokserkach. Pomogłeś jej wstać, aby obrócić ją do siebie plecami i rozsunąć zamek kreacji, obserwując jak opada na podłogę. Mierzyłeś się z nią iskrzącym spojrzeniem, ale po chwili twoje błękitne tęczówki omiotły wzrokiem jej bieliznę.
-To ta z urodzin.-spostrzegłeś trafnie.-Wiedziałaś, że na zwiedzaniu galerii się nie skończy.
-Po takim meczu w twoim wykonaniu?-wzniosła brew.-Nie uważasz, że zasługujesz na nagrodę?-złożyła pocałunek na twoich ustach.
-Wystarczającą nagrodą była statuetka.-odparłeś, uśmiechając się delikatnie.-Ale tym pocałunkiem mnie zachęciłaś.-mruknąłeś zmysłowo.
Drażniłeś językiem jej biust, który udało ci się całkowicie odsłonić kilka sekund temu i wsłuchiwałeś się z zadowoleniem w jej ciche pojękiwania. Łaskotałeś włosami jej skórę. Pozostawiałeś mokre ślady na jej karku, błądziłeś dłońmi po jej rozgrzanym ciele, muskałeś ciepłym oddechem jej skórę, przywołując gęsią skórkę. Po dłuższej chwili i potoku błagań padających z jej ust wreszcie się nad nią zlitowałeś i kiedy oplotła cię nogami w pasie, zaserwowałeś jej przyjemność poczucia ciebie w sobie. Jednym, zdecydowanym ruchem połączyłeś wasze rozgrzane, spragnione siebie nawzajem ciała w jedność, poruszając się energicznie. Toczyłeś z jej językiem ciut nierówną walkę o dominację, tamując tym samym krzyki oraz jęki wydobywające się wprost z jej krtani. Poczułeś spazm przeszywający wasze ciała i jęknąłeś cicho. Urozmaiciłeś skórę jej szyi w kilka siwych śladów, obserwując jej niezadowolenie malujące się na twarzy z tego faktu i wynagrodziłeś jej to zwiększeniem tempa, co skutecznie wywołało u niej kolejną falę rozkoszy. Jęknąłeś, kiedy podczas nakładania na siebie koszulki dostrzegłeś w odbiciu lustra czerwone ślady po jej długich paznokciach.
-Chłopaki nie dadzą mi żyć.-skwitowałeś, krzywiąc się lekko.
-Trudno. Rozkosz wymaga poświęceń.-wzruszyła ramionami, uśmiechając się niewinnie.-Swoją drogą nigdy nie kochałam się w takim miejscu. Punkt dla ciebie za kreatywność, Fornal.-zaśmiała się, muskając ustami twój policzek.
-A wiesz, że ja też nie?-parsknąłeś śmiechem.
***
Nacisnęłaś na guzik usytuowany na pilocie i opadłaś na fotel kierowcy, układając siatki wypełnione ubraniami oraz torbę na miejscu pasażera. Uśmiechnęłaś się pod nosem, spoglądając w okno sypialni bruneta, gdzie widniało zaświecone światło i poczułaś jak zalewa cię fala wspomnień waszego wyjścia do galerii, które skończyło się niezwykle zaskakująco przyjemnie. Żal ci było opuszczać Radom po tak mile spędzonym wieczorze w towarzystwie przyjmującego, ale już rano miałaś stawić się w redakcji i zdać relację z dzisiejszego wyjazdu. Przekręciłaś kluczyki w statyce i zapięłaś pas. Już miałaś wyjechać z parkingu znajdującego się pod jednym z radomskich bloków, kiedy do twoich uszu dotarło głośne uderzanie w szybę. Przestraszona podskoczyłaś w miejscu i przełknęłaś głośno ślinę. Z obawą odwróciłaś głowę w stronę szyby. Zdziwiona wzniosłaś brwi, badając wzrokiem twarz atakującego miejscowej drużyny, której wyraz nie wyglądał zachęcająco. Zdecydowanie różnił się od tego w klubie podczas sylwestrowej nocy. Uchyliłaś szybę i splotłaś ramiona na klatce piersiowej, spoglądając z wyczekiwaniem a jednocześnie zdezorientowaniem na zawodnika radomskiego klubu.
-Możesz ze mną chwilkę porozmawiać?-zapytał łagodnie.
Skinęłaś głową i wyłączyłaś silnik, po czym zatrzasnęłaś za sobą drzwi. Przystanęłaś obok samochodu i oparłaś się biodrami o jego karoserię, przyglądając się uważnie siatkarzowi. Filip sprawiał wrażenie spiętego, a wręcz podirytowanego. Przystanął naprzeciwko ciebie i spojrzał ci głęboko w oczy.
-Posłuchaj, rozgryzłem cię, mała.-przerwał panującą pomiędzy wami ciszę.-Nie pozwolę, aby ktoś taki jak ty skrzywdził mojego przyjaciela. Wiem w co sobie pogrywasz. Zajmij się Kochanowskim i wszyscy będą szczęśliwi. Inaczej to tylko kwestia czasu jak obaj poznają prawdę.-wycedził przez zaciśnięte zęby w twoim kierunku.
Zadarłaś zdziwiona brwi zaskoczona jego słowami. Jakim cudem ktoś mógł cię rozgryźć? Przecież nigdzie nie pokazywałaś się z Kubą publicznie. Przeprowadzałaś z nim wywiady, zachowując się tak samo jak w stosunku do każdego zawodnika. Powstrzymywaliście się od okazywania sobie uczuć publicznie, chcąc uniknąć rozgłosu wokół waszej dwójki i skutecznie się wam to udawało. Nikt po za przyjaciółką twojego chłopaka oraz waszymi rodzicami nie wiedział o waszym związku. Tym bardziej dziwiło cię, że Michał, który kompletnie nie miał z tobą styczności po za sylwestrową nocą czy przeprowadzanymi wywiadami rozczytał szkielet twoich zamiarów, twoje postępowanie. Mimo to postanowiłaś zachować twarz pokerzysty. Grać pewną siebie, przekonaną, że nie jest w stanie ci niczego popsuć.
-Żartujesz sobie ze mnie, Filip?-parsknęłaś, spoglądając na niego z rozbawieniem.-Myślisz, że oni ci uwierzą? Proszę cię! Nie pogrążaj się! Kuba jest we mnie ślepo zakochany i jesteśmy ze sobą zbyt długo byś to popsuł, a Tomek cóż...Uwielbia mnie. Jesteś na przegranej pozycji. Pogódź się z tym, jeżeli nie chcesz, aby Iza dowiedziała się o twoich wyskokach.-wypowiedziałaś pewnie, a następnie uśmiechnęłaś się triumfalnie.
-Szantażujesz mnie?! Kobieto, ty nie jesteś normalna!-wytrzeszczył oczy brunet.- Ty jesteś chora! Po co to robisz? No po co?! Odpowiedz mi do cholery!-nachylił się nad tobą, układając dłoń na przedniej szybie i gromiąc cię wzrokiem.
-Nie twój interes, Filip! Nie wtrącaj się!-warknęłaś.
Odepchnęłaś go i zirytowana do granic możliwości pośpiesznie wyruszyłaś z piskiem opon, włączając się do ruchu drogowego. Spojrzałaś jeszcze w boczne lusterko i prychnęłaś pod nosem. Ciśnienie twojej krwi zdecydowanie przekraczało normę, a stał za tym ten cholerny atakujący. Przemierzałaś ulice, przeczesując drobnymi palcami jasne włosy. Po mimo mijającego czasu nadal nie mogłaś się uspokoić. Jakim cudem ten kretyn mógł chcieć ci pokrzyżować plany?!
***
K: Witam! Oj dzieje się, dzieję... Filip postanowił działać, czym tylko podk****ł Zawadzką. Co ona z tym zrobi? Zaryzykuje czy może ktoś z tej gry wypadnie? Niebawem się dowiecie! Zapewniamy Was, że będzie jeszcze ciekawiej.
R: Hej! Co mogę napisać? Robić ciekawie i goraco dopiero sie będzie, a Lena? Lena chyba bedzie musiała w końcu wynająć jakiegoś sobowtóra.
***
Uśmiechnąłeś się do przyjaciela obracając w dłoniach filiżankę z czarną jak smoła kawa, która smakowała prawie tak dobrze jak ta z ekspresu twojego ojca, którą pierwszy raz pozwolił ci wypić dopiero po ukończeniu osiemnastu lat. Przewracałeś zwykle oczami o myśl o jego wariactwach, ale teraz zawsze podczas picia kawy słyszysz w myślach jego głos, że czarną kawę piją tylko prawdziwi mężczyźni - niewiele to miało wspólnego z prawdą, ale ta myśl jakoś wryła się w twój umysł i nie umiałeś się jej pozbyć. Zerknąłeś kątem oka na zegar nad kawiarnianym barem upewniając się, że wystarczy ci czasu, aby jeszcze zerknąć przed wyjazdem ze stolicy do twojej dziewczyny. Tomasz robił dziwne miny do swojego telefonu, a ty czułeś, że przez te wszystkie wspólne lata gry w barwach spalskiej szkoły za bardzo się do niego przyzwyczaiłeś. Po skończeniu szkoły, gdy on podpisał kontrakt z radomskim klubem, a ty potwierdziłeś swoją grę dla Olsztyna zastanawiałeś się czy utrzymacie waszą relację czy staniecie się dla siebie ludźmi, którzy kiedyś byli blisko. Mając chwilę wolnego, której nie chciałeś spędzać na Mazurach wybrałeś numer przyjaciela i w kilka godzin później oboje stawiliście się, aby wypić stołeczną kawę i wymienić się najświeższymi plotkami z życia swojego i bliższych lub dalszych znajomych.
-Przyspawałeś sobie go do ręki? - zapytałeś śmiejąc się pod nosem, a przyjmujący tylko przewrócił oczami blokując telefon i odkładając go na drewniany stół. Uśmiechnął się do ciebie przekornie, oparł głowę na dłoniach i wpatrywał się w ciebie z udawanym zainteresowaniem. - Wiem, że nie jestem długonogą blondynką, ale ty też nie ideałem, Tomeczku - cmoknąłeś rozbawiony i po chwili oboje nie mogliście opanować śmiechu, który sprawił, że kilka siedzących w pobliżu osób, którzy jeszcze nie wróciło uwagi na wasz ponadprzeciętny wzrost właśnie na was skupiło całą uwagę. Nie mogłeś się opanować jeszcze przed dłuższą chwilę, ale potem udało ci się jakoś ogarnąć i po chwili nawet wziąć łyka kawy bez brudzenia czegoś dookoła.
-Ona jest naprawdę fantastyczna - powiedział brunet, gdy posłałeś mu zawadiacki uśmiech, który jasno sugerował, że musi wyjawiać ci jakieś informacje o tej kobiecie, która zajmuje całą jego uwagę. - Serio Kuba, w życiu się tak nie czułem.
- Chcesz powiedzieć, że Tomasz Fornal, największy alvaro rocznika ‘97 się zakochał?! - otworzyłeś teatralnie usta udając szok i niedowierzanie, a on tylko pokręcił zrezygnowany głową. Widziałeś, że nie żartuje i w sumie byłeś z niego dumny, bo nie był już tym dzieciakiem, którego poznałeś podczas pierwszego dnia szkoły czy tym niedojrzałym chłopakiem, którego żegnałeś ze złotym medalem na szyi, gdy wasze drogi na juniorskiej ścieżce się rozchodziły. Z waszej dwójki to ty byłeś tym odpowiedzialniejszym, dojrzalszym i mocniej stąpającym po ziemii. Czasem zazdrościłeś mu jego spontaniczności, czerpania z życia garściami oraz łatwości w nawiązywaniu kontaktu z płcią przeciwną - kobiety w każdym wieku uwielbiały młodszego z braci Fornalów, zaliczała się do tego grona zarówno twoja mama jak i najlepsza przyjaciółka. Teraz jednak mimo tego błysku w oczach coś się zmieniło; nie wiedziałeś czy to zasługa trenera czy może właśnie tej nieznajomej.
- Nie wiem czy to zasługa tego, że jest ode mnie starsza, ale to co wyprawia w łóżku i w innych miejscach, to jest lepsze niż trening u Prygla - wypuścił głośno powietrze, a ty zdałeś sobie sprawę, że jednak nie zmienił się tak drastycznie; tylko Tomek Fornal, którego znałeś mógł opowiadać w miejscu publicznym, w samym centrum Warszawy o swoim życiu łóżkowym. Uniosłeś do góry brwi układając w głowie jakaś odpowiedź na jego wyzwanie, ale ubiegł cię. - Byliśmy wczoraj na zakupach i wyobraź sobie co się działo.
- Przyjaźnimy się, ale nie każ mi sobie ciebie wyobrażać w negliżu, ok? - wzdrygnąłeś się zdegustowany, a przyjaciel jedynie wzruszył ramionami popijając swój pomarańczowy sok. Zaśmiałeś się w duchu i odblokowałeś telefon chcąc napisać Lenie, że będziesz u niej za mniej więcej godzinę.
- Może rzeczywiście lepiej zostawię to jak dobra w łóżku jest moja kobieta, bo kolega będzie miał kompleksy - rzucił zaczepnie uważnie się ci przyglądając. Zmrużyłeś oczy próbując zachować powagę jednak w towarzystwie gracza Czarnych nie było to możliwe na dłuższą metę i znowu wybuchnąłeś śmiechem.
- Żebym to ja ciebie zaraz nie wpędził w kompleksy - odpowiedziałeś zakładając ręce na piersi, a on uniósł zaciekawiony brew. - Lena jest niesamowita nie tylko w łóżku ale też poza nim. Muszę przyznać, że dla niej nawet ta trasa Olsztyn - Warszawa wydaje się krótka. - mrugnałeś, a on zaśmiał się wiedząc dokładnie o co ci chodzi. Pokiwał głową z uznaniem przeczesując palcami włosy. Zerknął na zegar i mruknął, że jeśli nie chce sprowadzić na siebie kilku dodatkowych kółek wokół hali za spóźnienie musi cię opuścić. Wstałeś, aby się z nim pożegnać i zastrzec, że musicie się spotkać jak będziecie mieli chwilę wolnego.
- Muszę to ją poznać w końcu tę twoją Lenę, a ty moją - rzucił zapinając pikowaną kurtkę. - Może spotkamy się kiedyś w czwórkę? - zaproponował, a ty zaaprobowałeś jego pomysł nie wiedząc, że to nigdy się nie stanie chyba, że twoja ukochana opanowała bycie w tym samym miejscu w dwóch osobach.
K: Witam! Oj dzieje się, dzieję... Filip postanowił działać, czym tylko podk****ł Zawadzką. Co ona z tym zrobi? Zaryzykuje czy może ktoś z tej gry wypadnie? Niebawem się dowiecie! Zapewniamy Was, że będzie jeszcze ciekawiej.
R: Hej! Co mogę napisać? Robić ciekawie i goraco dopiero sie będzie, a Lena? Lena chyba bedzie musiała w końcu wynająć jakiegoś sobowtóra.